Nazywany też Wężymordem... Jednak tą drugą nazwę uważam za mniej odstraszającą i przy takiej pozostanę:) Słyszałam o tym warzywie tylko z opowiadań taty mojego S. W końcu teraz- już na koniec zimy skusiłam się kupić na rynku kilka takich korzeni, żeby zobaczyć co to w ogóle jest. Po pierwsze jest strasznie brudny i brudzi wszystko do okoła (żeby pozostał świeży jest przechowywany w piasku) - to tak już na zachętę. Polecam obierać go pod bieżącą wodą w rękawiczkach. Następnie obrany może chwile poczekać w wodzie zmieszanej z odrobiną mąki, octu lub soku z cytryny by nie stracił koloru. Korzenie w smaku podobne są do szparagów i tak też je możemy przygotowywać - jak szparagi. Ugotować na parze (potrzebuje około 20 minut), podawać z masełkiem i cytryną lub bułką tartą. Podawać ugotowane z kremowym sosem (jeśli gotujemy w wodzie możemy dodać jeszcze łyżeczkę mąki). Można przygotować z niego zupę, a podobno nawet zjeść w surówce na surowo. Ja niewiele się zastanawiając przygotowałam go zapiekanego w cytrynowym sosie beszamelowym. Czarne korzenie są naprawdę bardzo smaczne - chrupkie, sycące, wyśmienite w smaku. Niestety ich wadą jest to, że są ciężkostrawne. Mimo to polecam spróbować:)
Składniki na dwie porcje:
2 czarne korzenie, umyte i obrane
4 marchewki, umyte i obrane
duża garść groszku
łyżka mąki
czubata łyżka masła
1,5 szklanki mleka
1/4 gęstej śmietany
otarta skórka i sok z połowy jednej BIO cytryny
sól i pieprz do smaku
duża garść startego parmezanu
Piekarnik rozgrzać do 180 stopni. Marchewki wraz z korzeniami ugotowałam na parze, po około 15 minutach wrzuciłam groszek i gotowałam jeszcze 5 minut. Masło rozpuściłam w garnku z grubym dnem, wymieszałam z mąką na gładką masę. Stopniowo dolewałam mleko ciągle mieszając ubijaczką do białek, by nie było grudek. Na gazie pozostawiłam, mieszając aż sos zgęstniał. Dodałam cytrynę, doprawiłam solą i pieprzem. Małe żaroodporne naczynie wysmarowałam olejem, ułożyłam w nim warzywa, wylałam na nie sos beszamelowy i posypałam tartym parmezanem. Wstawiłam do piekarnika na około 20-30 minut - aż parmezan ładnie się zezłocił.
Ja też ostatnio kupiłam skorzonerę, ale jeszcze nie zdecydowałam, jak ją przyrządzić. Przydadzą mi się Twoje instrukcje na temat obierania tego warzywa.
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie to warzywo!Ciekawe jak smakuje?
OdpowiedzUsuńhttp://wlodarczyki.net/mopswkuchni/
smakuje delikatnie orzechowo:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam je,tyle że mam niezwykły sentyment( jeszcze z czasów studenckich kiedy szukaliśmy go w naturze) do nazwy wężymord:)
OdpowiedzUsuńPolecam:)